scroll

Moja przygoda z Camp America

Nie potrafię sobie wyobrazić wakacji bez Camp America. Będę z Wami szczera - jestem uzależniona! Jeżdżę na camp od 6 lat...

… i już złożyłam wszystkie dokumenty na kolejny wyjazd. Naprawdę to uwielbiam. Byłam w kilku różnych ośrodkach i wszystkie miały coś szczególnego, za czym tęsknię.

Te wyjazdy nauczyły mnie bardzo wiele o sobie i o życiu. Stałam się bardziej niezależna i uwierzyłam we własne możliwości, ale największą zaletą było to, że nauczyłam się angielskiego. Wiecie, jak to jest w szkołach, uczą nas tych wszystkich regułek, czasów i słówek, ale nie uczą nas mówić. Ze mną było tak samo. Panicznie bałam się coś z siebie wydusić w języku angielskim, a teraz…. ciężko mi się zamknąć:-). Wystarczył jeden obóz. Dziewięć tygodni spędzonych z dziewczynkami i innymi opiekunkami z całego świata w Teksasie. Nie dało się nie mówić po angielsku. To był dla mnie najlepszy trening. Naprawdę warto wyjechać choćby dla zdobycia tej jednej umiejętności, lecz zapewniam Was, doświadczycie znacznie więcej!

Niektóre ośrodki były bardzo oryginalne, np. obóz militarny dla chłopców. Jak dostałam zawiadomienie, że mam jechać na taki obóz to się nieźle przeraziłam, a okazało się, że to najlepsze miejsce o jakim mogłam zamarzyć. A uwierzcie mi, nie mam zapędów wojskowych!!! Tak mi się spodobało, że byłam już tam 4 razy i w tym roku wybieram się ponownie.

Na jeszcze innym obozie zrobiłam kurs nurkowania i stało się to moją wielką pasją. Wspólnie z grupką 15 opiekunów oraz z naszym instruktorem po obozie wybraliśmy się na bardzo tanią wyprawę nurkową do West Palm Beach na Florydzie. Wspaniała pogoda, czysta i ciepła woda Oceanu Atlantyckiego, delfiny, rekiny, żółwie i wraki pod wodą, a na kolacje złapane przez nas owoce morza. Nic dodać, nic ująć. Nawet komary nam nie przeszkadzały.

Polecam Wam wyjazd z Camp America. Nie ukrywam, że praca jest ciężka, ale za to w towarzystwie ludzi z całego świata, więc zawsze jest wesoło i te dwa miesiące na obozie upływają bardzo szybko. Jest czas na pracę, ale jest też czas na zabawę, wyjście do baru, leniuchowanie przy basenie, grę w tenisa czy np. jazdę konną w wolne dni (w zależności od rodzaju i charakteru campu). Po obozie jest wiele możliwości. Wszystko zależy od Was. Jedno jest pewne: zdobędziecie nowe doświadczenia, wrócicie ze wspaniałymi wspomnieniami i jestem przekonana, że wielu z Was będzie chciało wyjechać ponownie tak, jak ja. To naprawdę wciąga.

I jeszcze jedno – im prędzej się zgłosicie, tym większe macie szanse na wyjazd, więc nie ma co zwlekać!

Do zobaczenia w Stanach!!!

Autor artykułu: Łucja Jakubowska