scroll

Tylko Camp America!

Jak co roku miałem dylemat: w jaki sposób i gdzie spędzić wakacje aby połączyć przyjemne z pożytecznym? Przemierzając uczelniane korytarze zauważyłem plakat "CAMP AMERICA". Nigdy nie miałem zaufania do firm, które proponują nie tylko wysokie zarobki, ale i mnogość atrakcji turystycznych. Jednak im bardziej zapoznawałem się z ofertą Camp America, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, iż jest to organizacja, z która chciałbym spędzić wakacje. Bez problemu znalazłem w moim mieście konsultanta, który zajął się moją rekrutacją i rozwiał wszystkie moje wątpliwości, oraz odpowiedział mi na pytania, na które oczekiwałem konkretnej odpowiedzi.

Po złożeniu kompletnej dokumentacji otrzymałem wiadomość, że tegoroczne wakacje spędzę w Kalifornii. Było to dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ stan ten, jak i całą Amerykę znalem jedynie z telewizji i opowiadań. Przygoda mojego życia zbliżała się do mnie wielkimi krokami, a czas oczekiwania mijał bardzo szybko.

12 czerwca o godz. 10.30 wsiadłem do samolotu. Zdawało mi się, że lecę w nieznane, ale szybko przekonałem się, że Ameryka, choć tak odległa, jest przyjazna dla studenta, który ma ochotę zobaczyć USA, zapoznać się z kulturą i zwyczajami tam panującymi oraz podszlifować swój angielski. Staje się to bardzo proste i jest w zasięgu ręki!

Na miejscu spotkałem wielu ciekawych ludzi: mieszanka kulturowa z całego świata, inne obyczaje, nowe otoczenie, to wszystko bardzo mnie zafrapowało. Jeszcze w Polsce wybrałem sobie opcje „Campower” i na campie pracowałem jako asystent kucharza. Do moich obowiązków należało krojenie owoców i warzyw oraz przygotowywanie tac z wędlinami i serami. Pomimo, że pracowałem wiele godzin dziennie czas mijał mi bardzo szybko. W moim otoczeniu było wiele osób anglojęzycznych, przez co miałem ciągły kontakt z żywym językiem angielskim. Po pracy miałem dostęp do wszystkich atrakcji, które znajdowały się na terenie ośrodka. W krótkim czasie nauczyłem się jeździć konno, korzystałem z basenu i kortów tenisowych. Przez rozmowy z nowo poznanymi osobami pogłębiałem swoją wiedzę na temat kultury i obyczajów innych narodowości. Dzień wolny od pracy przeważnie spędzałem poza campem, zwiedzając okolice i biorąc udział w zorganizowanych wycieczkach do pobliskich miast. Tygodnie mijały bardzo szybko i zanim się obejrzałem, czas pracy na campie dobiegł końca. Z perspektywy czasu stwierdzam, że wyjazd na camp stanowił najwspanialsze wakacje mojego życia. Trwające do dziś przyjaźnie są niezastąpione, a camp, w którym pracowałem, odwiedzam do dnia dzisiejszego!

Po zakończeniu campu wraz z dwoma kolegami z Polski wybraliśmy się do Nowego Yorku. Podróżowanie po USA okazała się bardzo proste. Każdy z nas wykupił sobie karnet autobusowy i przez kolejne dni przemierzaliśmy Amerykę. Staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej, aby mieć co wspominać i opowiadać. Po trzech dniach dotarliśmy do Nowego Yorku, który wywarł na nas ogromne wrażenie. Moje wyobrażenie o tym mieście oraz informacje, którymi dysponowałem, w stu procentach sprawdziły się. Następne dni upłynęły na zwiedzaniu Bostonu i Filadelfii. Choć tęskniłem za rodziną i przyjaciółmi w Polsce, żal było mi opuszczać Stany Zjednoczone. Gdybym mógł cofnąć czas i jeszcze raz podjąć decyzję dotyczącą moich wakacji, nawet przez sekundę nie zawahałbym się. Wybrałbym CAMP AMERICA!