scroll

Santa Monica w pełnym słońcu

Nigdy nie zapomnę ostatniego dnia w Kalifornii, kiedy leżałem w pełnym słońcu na plaży w Santa Monica, podziwiając pasmo gór rozciągające się tuż nad oceanem.

Ameryka… Wielki kraj, wielkich możliwości. Zdanie to od zawsze budziło we mnie chęć przekonania się, ile w tym jest prawdy. Wyjeżdżając na wakacje do USA nie myślałem, że ten pobyt w tak ogromnym stopniu zmieni moje spojrzenie na świat.
Przez 2 miesiące pracy na Campie Vacamas w stanie New Jersey poznałem ludzi z wielu zakątków świata. W pamięci szczególnie zapadnie mi mój współlokator z Jamajki, z którym dane mi było dzielić pokój. Do dziś brakuje mi nucącego ulubione piosenki pod nosem, uśmiechniętego od ucha do ucha mieszkańca Karaibów!

Do wyjazdu do Stanów przymierzałem się już od kilku lat, jednak na dobre podjąłem decyzję, kiedy zobaczyłem zdjęcia kolegi z podróży po Kalifornii. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie droga nr 1 wijąca się po stromych zboczach Pacyfiku. Stwierdziłem, że najwyższy czas zobaczyć na własne oczy, jak naprawdę wygląda „inny świat”.

Rok od tego momentu mogłem już wsiąść w wynajęte wcześniej auto i ruszyć z Los Angeles do San Francisco właśnie tą trasą, wyciętą prosto z bajki… Ta droga była jednak tylko częścią wielkiej przygody, podczas której zobaczyłem jeszcze wiele innych magicznych miejsc, takich, jak Yosemite National Park, Death Valley, Las Vegas czy słynny Grand Canyon. I wiecie co? Dwa tygodnie to było stanowczo za mało jak na zwiedzenie tak pięknego i różnorodnego obszaru, jakim bez wątpienia jest zachodnia część USA.

Nigdy nie zapomnę ostatniego dnia w Kalifornii, kiedy leżałem w pełnym słońcu na plaży w Santa Monica, podziwiając pasmo gór rozciągające się tuż nad oceanem. Było mi naprawdę smutno wiedząc, że na drugi dzień muszę być już w samolocie do Nowego Jorku, a zaraz potem do Warszawy… ale z drugiej strony uświadomiłem sobie, że to dopiero początek wielkiej przygody w USA, ponieważ mam zamiar tam wrócić!

Autor: Karol Skubera