scroll

Mój własny "American Dream"

Zawsze zazdrościłam wszystkim, którym udało się tam wylecieć i w mojej głowie nieprzerwanie pojawiały się myśli:” Ale ja też tak chcę!”. Pewnego dnia moi znajomi zaczęli opowiadać, że ich przyjaciel ze studiów był całe wakacje w Stanach wraz z programem Camp America. Byłam nieźle zaskoczona i zaintrygowana. W mojej głowie kłębiło się tyle pytań:” Ale jak to? Na studiach do Stanów? To tak się da?!” Później poznałam wiele osób, które wzięły udział w tym programie i każda z nich z zafascynowaniem opowiadała mi o swoich przygodach.

Cześć! Mam na imię Jola i pochodzę z Wielunia, lecz aktualnie mieszkam w Poznaniu. Studiuję finanse i rachunkowość, a w wolnym czasie gram ze znajomymi w siatkówkę. Już od dawna pasjonowały mnie podróże i moim pierwszym największym wyzwaniem była podróż autostopem do Chorwacji, a już kilka lat później spełniłam swoje największe marzenie, czyli wyleciałam do USA.

Będąc jeszcze w liceum, Stany Zjednoczone były dla mnie tylko w sferze marzeń, bo przecież jest to tak daleko, tak drogo i nie do zrealizowania w tak młodym wieku… Bardzo się myliłam…

 

Kiedy dowiedziałam się o tym programie ani przez chwilę się nie zawahałam. Wiedziałam, że jest to dla mnie najlepsza droga do spełnienia moich marzeń. I wiecie co? Nie myliłam się! Gdy zostałam przyjęta na camp w stanie Nowy Jork myślałam, że to wszystko mi się śni! Ze względu na to, że z mojego campu było około 30 minut autem do samego centrum Nowego Jorku mogłam każdy weekend spędzać popijając kawę w CENTRAL PARKU lub spacerować po BROOKLYN BRIDGE.

 

Pewnego wieczoru razem ze znajomymi poznanymi na campie wybraliśmy się na taras widokowy na Empire State Building. Było jakoś przed północą, czyli niesamowicie ciemno! Gdy wjechałam na samą górę i zobaczyłam Nowy Jork z góry, popłynęły mi łzy z oczu. Tego widoku nie da się opisać, to trzeba zobaczyć! Do tej pory mam ciarki kiedy o tym opowiadam. Podczas mojego pobytu w Nowym Jorku udało mi się także pójść w miejsce, gdzie odbywały się rozgrywki US OPEN. Podczas treningów można było wejść za darmo i zobaczyć jak trenują znani sportowcy.

Nie uwierzycie! Usiadłam na przypadkowej ławce, powiedziałam jednej Amerykance, że szukam miejsca, gdzie trenuje Iga Świątek i okazało się, że właśnie obok mnie siedzieli Polacy! Przywitali mnie bardzo ciepło i już razem poszliśmy zobaczyć Igę. Niestety od niej autografu nie udało mi się zdobyć, ale od Huberta Hurkacza już tak! I’m so lucky!

Oprócz Nowego Jorku udało mi się również zobaczyć Boston, Filadelfię, Waszyngton D.C, Ocean City, Atlantic City, Miami oraz Key West, lecz Nowy Jork zapadł mi najbardziej w pamięć. Wiem, że przyjaźnie zawarte w USA zostaną ze mną już do końca życia, a przygody będą już na zawsze w moim sercu.

Teraz nadszedł czas, abyście to Wy spełnili swój własny AMERICAN DREAM. Polecam!

– Jolanta

Zobacz również