Przez cały wyjazd nie miałem ani chwili na nudę. Cały czas coś się działo, dlatego cała moja podróż zleciała naprawdę szybko. Nie dziwię się, że tyle osób wraca na ten program kilka razy. Przygody i doświadczenia, które przeżywa się na obozie oraz podczas podróży, są nie do zapomnienia i uczą naprawdę wiele! Po zaledwie 3 miesiącach sam poczułem, jak moja pewność siebie, znajomość języka angielskiego oraz wiele innych rzeczy wchodzą na wyższy poziom.
Od zawsze wiedziałam, że moim marzeniem jest zobaczyć Nowy Jork. Chociaż podczas pracy na campie zabrakło czasu, by tam pojechać, raz mieliśmy dzień wolny i postanowiliśmy z grupą znajomych wybrać się do Liberty State Park w stanie New Jersey. Z tego miejsca rozciągał się przepiękny widok na Manhattan oraz Statuę Wolności. Gdy pierwszy raz ogarnęłam ten widok wzrokiem, łzy same napłynęły mi do oczu, i w tamtym momencie poczułam, że naprawdę, ale to naprawdę, jestem w Ameryce!
Każde z miejsc, które odwiedziłam, posiadało swoją własną magię i pobudzało we mnie ciekawość małego podróżnika, który chce odkrywać wszystko, co znajduje się wokół. To jednak ludzie uczynili cały ten program niezapomnianą przygodą, którą uwielbiam wspominać w każdej wolnej chwili. A dodatkowo całość utwierdziła moją świadomość, że chce więcej… chce wrócić w te miejsca, doświadczyć jeszcze więcej amerykańskiej kultury, natury i świata!
Camp to życie, które wybierasz i które pozostaje z tobą do końca. Uczy cię bycia sobą, ale też daje ci przestrzeń do stawania się zupełnie innym człowiekiem - bardziej pewnym siebie, pełnym energii, bogatszym w nowe doświadczenia, bardziej wyrozumiałym, empatycznym, ambitnym i ciekawym świata. Zrozumiałem, że nic nie przygotuje cię do życia tak jak samo życie.
Moja przygoda z wyjazdem do Stanów rozpoczęła się od prostego pytania do kumpla: "Ej, jedziemy do Stanów?" I tak to się właśnie zaczęło. Kilka miesięcy później siedziałem już w samolocie, rozpoczynając najdłuższą podróż w moim życiu.
Przeczytaj inspirującą historię naszej uczestniczki Alicji i przeżyj własną przygodę życia w USA z programem Camp America!
Moje ulubione miejsce w USA? Magiczny Zion National Park! Jego imponujące kaniony, malownicze trasy wspinaczkowe i piękna przyroda sprawiają, że to idealne miejsce dla miłośników przygód na świeżym powietrzu. To właśnie dlatego Zion znajduje się na szczycie listy najlepszych odwiedzonych przeze mnie miejsc w Ameryce i wywarł na mnie największe wrażenie.
W życiu warto od czasu do czasu pozwolić sobie na chwilę spontaniczności, inaczej łatwo utknąć między monotonią a codziennymi obowiązkami. We wrześniu 2018 roku powiedziałam sobie "OK, spróbujmy!" 4 lata później pomyślałam "OK, jeszcze raz i będę w życiu spełniona." Teraz, gdy jesień w Polsce zachęca do refleksji, pomyślałam "Dlaczego by nie pojechać jeszcze raz?". Takim oto sposobem... podpisuję umowę z campem po raz trzeci!
Całe życie miałem jedno do tej pory niespełnione marzenie. Marzenie chłopaka, który żyje sportem i chłonie go ile się da. Od małego interesowałem się sportem i spędzałem mnóstwo czasu poza domem – właśnie na podwórku z kolegami. Przez wiele lat grałem w tenisa i zawsze chciałem pojechać na Wielki Szlem, czyli 1 z 4 największych turniejów tenisowych. W 2022 roku w końcu mi się udało! Co więcej, zdobyłem nawet bilety na mecz Igi Świątek! Po tym wydarzeniu, z tych wszystkich sportowych emocji, ciężko było mi zasnąć.
28 maja 2019 roku - 2 tygodnie po ostatnim egzaminie maturalnym, siedząc w samolocie, nie mogłam uwierzyć, że w wieku 18 lat wyruszam w swoją pierwszą, samodzielną podróż za ocean, czyli do Stanów Zjednoczonych! W tamtym momencie, jeszcze nie wiedziałam jak dużo da mi wzięcie udziału w programie Camp America i jak bardzo zmieni on moje podejście do życia.
Tak jak każdy zawsze marzyłem o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Już po klasie maturalnej byłem nastawiony na wyjazd z programem z Camp America, jednak z powodu trudnej sytuacji na świecie nie było to możliwe. Wiedziałem jednak, że gdy sytuacja się polepszy, pakuję walizę i lecę! Tak się właśnie stało w wakacje 2022. Wspólnie z dwójką moich znajomych znaleźliśmy camp i TO NIE BYLE JAKI! Znajdował się on w Prospect Parku, w samym centrum Brooklynu, w Nowym Jorku!
Zawsze wiedziałam, że prędzej czy później znajdę się w Stanach. Bardziej nawet prędzej niż później. Ta miłość narodziła się przez kino, które jest moją największą pasją. Chciałam polecieć do Hollywood i po prostu wejść do jakiegoś studia filmowego. Cały czas szukałam jednak prostego i dość taniego sposobu, żeby się tam znaleźć.